Kozacy w Wilczeńcu |
Wpisany przez Administrator |
sobota, 22 września 2012 10:25 |
Rosjanie uznając, że Napoleon dał im solidnego łupnia w 1812 roku chcą jednak przypomnieć, że go pokonali i chyłkiem uciekł do Paryża. Za nim ginąc z braku zaopatrzenia i targana licznymi potyczkami wlokła się jego porzucona armia. Wiemy oczywiście, że to nie tyle zasługa generała Kutuzowa, co rosyjskich siarczystych mrozów i bezwzględnej, wschodniej strategii spalonej ziemi, ale Wielka Armia została rzucona na kolana. Chcąc upamiętnić to wydarzenie grupa Kozaków znad Donu, istotna rosyjska oręż tamtej kampanii, postanowiła przypomnieć w dwustuletnią jego rocznicę to wydarzenie. Odważnym rajdem jadą na 22 ogierach budionnowskich i dońskich z Moskwy do Paryża. Jeźdźcom towarzyszy duże zaplecze trzech koniowozów, karetka, weterynarz, kartograf, fotograf, a nawet pop z codziennym nabożeństwem. Są dobrze zorganizowani, a konie mimo półtora miesięcznego marszu w świetnej kondycji. W Wilczeńcu wypoczywali prawie cztery dni i zregenerowani ruszyli dalej, kłaniając się przy tym pojednawczo wszystkim mijanym miejscom pamięci, szczególnie tym bolesnym za przyczyną działań ich formacji bojowej.
|